Tłusta baba i trzy grubasy

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami
mieszkała tłusta baba z trzema grubasami
Na śniadanie grubasów karmiła płatkami
Takimi dla dzieci, choć też czasami
Mieszała im te płatki razem z dżemami
Do picia podawała kartony z sokami
Takie rarytasy miał ojciec z synami
Zjadali je chętnie kilogramami
Dwaj synowie baby z wielkimi kałdunami
Najbardziej się lubili raczyć cukierkami
Lecz baba im wpajała, że razem z rodzicami
Mają się dzielić swoimi słodyczami
Mogli je pochłaniać przed posiłkami
Zwali je przekąską pomiędzy daniami
Na obiad się napychali frytkami z burgerami
Kolacji nie było bez kluchów ze skwarami
Na noc jeszcze wypełniacz - kanapki z salami
Wznosząc Colą toasty całymi butlami
Opiekowała się baba swoimi tłuściochami
Aż wszyscy razu pewnego zostali cukrzykami
Postanowiła więc ostro walczyć z cukrami
Wprowadziła dietę za grubasów plecami
Grubasy się oburzyły baby pomysłami
Z przechodzeniem na dietę nie byli tożsami
Lecz baba się upierała, tupała obcasami
Wrzeszczała, że umrą, że nie są bogami!
Nie mogli już czerpać z życia garściami
Znaczy żreć wszystko zgodnie z zachciankami
Jednogłośnie krzyknęli - w dupę z zasadami!
Odprawili babę kończąc z jej rządami
Uczcili swą wolność wielkimi tortami
I spać się położyli do góry brzuchami
A gdy rano słońce wchodziło oknami
Byli już truchłem - baby wspomnieniami
Baba ich opłakała rzewnymi łzami
A zlękniona strasznymi obżarstwa skutkami
Zgodnie z lekarzy zaleceniami
Chodziła po aptekach ze swymi receptami
By żołądek napychać różnymi lekarstwami
Nikt jej nie doradził kurować się ziołami
A kurację wspomagać prostymi ćwiczeniami
I tak te lekarstwa żarła miesiącami
Wyszło jej to bokiem. Ba! Dwoma bokami
Hodowanymi z zapałem całymi latami
Umarła nie radząc sobie z wrzodami
Oraz z ubocznymi prochów skutkami
Poszła tłusta baba za swymi tłuściochami
Prosto do piachu na ucztę z robakami
Nie będę Was zanudzał teraz morałami
Najlepiej jak wnioski wyciągniecie sami
Pamiętając historię z tymi zdarzeniami
Zwracajcie uwagę co mielecie zębami