Wena jest jak kobieta
Która trąca faceta
Niby przypadkowo
Flirtuje, zaskakuje, poraża
Pomysły wtłacza, rozmnaża
Wystarczy jedno słowo
Przenika wszystko śmiało
Umysł, duszę i ciało
Orgia się zaczyna
Sięgasz, czerpiesz garściami
W przerwach między spazmami
O więcej się dopomina
Naciskasz gaz do dechy
Wywalasz wszystkie bebechy
Otwierasz się całkowicie
I nagle doznajesz szoku
Po nieroztropnym kroku
Wijesz się w głośnym skowycie
Co się z weną stało?
Tak jej było mało
W końcu odpowiedź dociera
Zrobiłeś błąd kolego
Oddałeś siebie całego
Wena zmieniła Homera
Przestań wszakże narzekać
I na tą jedyną czekać
Jeszcze natchnie Cię wena
Nie będzie to jednak ta sama
W te same stroje przybrana
Jeszcze zdolniejsza Atena
Być może mniej pazerna
Być może bardziej wierna
Nigdy nie ma pewności
Zniknie pustka mizerna
Wypełni się Twoja tawerna
Bogatym owocem płodności
- / Archiwum Tytusa (2018) / -