Parafrazując – Chcesz czuć spokój? Gotuj się do wojny

Bezkres pustki dookoła
Co się właściwie działo
Pojąć nikt nie zdoła
Dwoje nas tam zostało
Na twarzach zaskoczenie
Wnet nas otuliło
Ciche westchnienie
Jakby szeptem mówiło
Czas na zespolenie
W pustkę uleciało
Niemal każde marzenie
Lecz jedno czekało
Na swoje spełnienie

Zbliżyła się dwa kroki
Podszedłem nieco bliżej
Podziwiałem jej loki
I wszystko co poniżej
Wrażenia dodawały
Jej twarzy promieni
Krwinki w żyłach wrzały
Paleta barw i odcieni
Oczy me przepełniała
Rosło pragnienie dotyku
Zbliżenia ciała do ciała
Susza szalała w przełyku
Ślina wargi zmiękczała
Mózg jak po narkotyku

Armię impulsów wysyłał
Do warg i opuszków palców
Wątpliwości wstrzymywał
Trzymał z dala zdrajców
Największą z bitew prowadził
Od czasu swego istnienia
Wiedział, że się sprawdził
Wraz z ciepłą falą spełnienia
Płynącą poza świadomość
Oddał mi najcenniejszą
W całym życiu wiadomość
Że pustkę choćby największą
Wypełni jego gotowość