Jestem niczym zima, a może zimny drań? Mówi tak do mnie większość pań Cóż, nie za bardzo mnie to obchodzi Choć trudno się z pań opinią nie zgodzić Trochę doświadczeń, taka natura Czasami tylko mięknie mi rura Kiedy na swojej drodze spotykam Wiosnę, aż z trudem ślinę przełykam Pomysłów na opis wrażeń brakuje Czuję jak w klatce serce mnie kłuje Na rękach staje cały las włosów W myślach najlepsze sceny z pornosów Kolana mi miękną, ma chuć szaleje Z ogromu emocji już niemal mdleję Kostkę palca w zębach zaciskam I po sekundzie chłodem już tryskam Trzeba się poddać pewnym torturom Działać w zgodzie z wiosenną naturą Właśnie wic cały na tym polega Że wiosna chętniej zimę dostrzega Pragnie wcisnąć w zimę swe łono Tak to odgórnie ustanowiono Wiosna zimę przyjemnie ogrzewa Kwitną zalążki owoców na drzewach Wszystko w około kolorów nabiera Humorem tryska jak w tekstach Moliera Gdybym wiosny wilgoci dotykał gorący Jak środek lata żarem bijący Może bym i zdobył chwilowe uznanie Lecz mogłoby nastąpić gwałtowne parowanie Niezwykle intensywne w susze idące Miałbym pustynie w półdupki parzące Zamiast z wiosną miłosnych uniesień Mógłbym tylko liczyć na nadchodzącą jesień Choć w początkowej fazie może i złocista To już po chwili zimna i dżdżysta Szybko trzeba wtedy mrozić pogodę I wiosnę witać niezbyt mroźnym chłodem
Krótki, ale zwięzły wpis. Taka szybka, podręczna ściąga. 🙂